Nie możemy się ostatnio rozstać z tą rzeką. Małe rozpoznanie zrobiliśmy jeszcze na wiosnę pod kątem naszego cyklu Wakacje w Kajaku. Uznaliśmy, że będzie świetną propozycją dla tych, którzy nudzą się „autostradami” i lubią powalczyć na drzewach i innych przeszkodach.
Pozytywnie zmęczeni i zachęceni do dalszych kilometrów postanowiliśmy wpłynąć pod koniec sierpnia na dolny bieg Ilanki i dopłynąć jak najbliżej Odry. Zaczęło się jak zawsze – spore drzewa zwalone po dwie, trzy sztuki i tak co kilkadziesiąt metrów. A później trzcina. Dużo trzciny. Może i była też woda, ale my jej nie widzieliśmy… Czas płynął, a my z kajakami i nasz kilometraż staliśmy w miejscu 🙂 Ale nic to! Wiecie, dlaczego? Bo Ilanka jest cała obrośnięta miętą i niezapominajkami, więc niezależnie od tego, czy się stoi, czy się płynie – jest naprawdę wyśmienicie!
A skoro mamy do czynienia z rzeką tak zadaniową… To dlaczego nie zorganizować na niej Szkolenia Nizinnego? Odbyło się ono w ostatni weekend, z uczestnictwem zarówno klubowiczów, jak i tegorocznych kursantów. Trudno wyobrazić sobie lepsze pole do popisu, jeśli chodzi o techniki pokonywania zwałek. No i jak za każdym razem, Ilanka nie skąpiła nam słonecznej pogody. Stąd podejrzenia, że lubimy się z wzajemnością!