1038 km z prądem (bo łatwiej)
Sezon urlopowy w pełni. Jak go wykorzystacie – zależy od Was. Jedną z opcji jest masochistyczne, całodniowe wiosłowanie przed siebie. Przez kilka dni. Tygodni…? Nasz klubowy długodystansowiec Filip postanowił poświęcić swój urlop trzem rzekom. Wartą spłynął w 11 dni 763 km. Po tym odcinku dołączył do niego kolejny pantarejowiec – Mikołaj; 3 i pół dnia spędzili na Nysie Łużyckiej – 198 km. Na koniec w ciągu jednego dnia przepłynęli 77 km Odrą. Zdecydowaną większość trasy Filip przepłynął samotnie, nie zawsze przy sielankowej pogodzie (szybkie rozkładanie namiotu to całkiem cenna umiejętność…). Sporo dyscypliny, czasem pewnie i zmęczenia, wielka mobilizacja, nieokreślone ilości pochłoniętego kuskusu, wuchta wody, trafne uwagi rzucane z brzegu (trudno będzie zapomnieć, że z prądem płynie się łatwiej!), około 50 kg bagażu w kajaku, dużo czasu na myślenie, a na koniec – na pewno ogromna satysfakcja. Gratulujemy wytrwałości!